Kiedy spotyka się dwoje ludzi nie wierzących w związki, nadarza się idealna okazja na przelotny romans. Ale kiedy coś przeszkodzi, by rozładować to napięcie i przyciąganie, Hannah i Sonny postanawiają zostać przyjaciółmi. Czy to się sprawdzi?
Kiedy tylko cię ujrzałam
Paige Toon
Wydawnictwo Albatros
Hannah jest w Cambridge tylko na chwilę. Przez kilka miesięcy dogląda domu i psa swojego wuja, który udał się w podróż. Jest wolnym ptakiem, którego nosi po świecie i który nie wdaje się w dłuższe relacje.
Sonny jest znanym fotografem modowym. Zawitał na Wyspy Brytyjskie w odwiedziny do rodziców. Za moment wraca do Holandii.
Kiedy Hannah poznaje Sonnego, mężczyzna zdecydowanie robi na niej wrażenie. Szybko okazuje się, że to idealna partia na przelotny romans. On zaraz wyjeżdża, za trochę także ona. Ich ścieżki więcej się nie przetną. Nie będzie niezręczności, nie będą na siebie wpadać.
Kiedy mają spotkać się ponownie, zamiast pewnego siebie przystojniaka, kobieta staje na przeciw apatycznej osoby, której nie zależy na niczym i nikim. Plany legną w gruzach. Jednak szybko okazuje się, że dzięki nowo zawartej znajomości, Hannah ma okazję częściej wpadać na Sonnego, który wcale nie wyjechał, a co więcej mają teraz wspólnych znajomych. Ewidentnie ich do siebie ciągnie, co z tym zrobią? Będą w stanie się przyjaźnić, czy zwyciężą stare przyzwyczajenia?
Poznajcie dwoje ludzi, którzy nie wierzą w miłość. Sprawdźcie w którą stronę podąży ich relacja. Odkryjcie sekrety, które ich ukształtowały i traumy, którym muszą stawiać czoło każdego dnia.
To nie jest romans. To ciekawa książka obyczajowa, która ma w sobie coś hipnotyzującego. Z jednej strony nie ma tu dynamicznej akcji, z drugiej wcale się nie nudziłam. Nie wzniosła mnie na emocjonalne czy literackie wyżyny, ale zasiała ziarenko, które wciąż we mnie kiełkuje, a historia Hannah i Sonnego z pewnością zostanie ze mną na dłużej.
Bardzo ciężko mi ją ocenić. Moim zdaniem daleko jej do Jojo Moyes czy Colleen Hoover do których jest porównywana, z drugiej ma w sobie to coś, co nie pozwalało mi ją odłożyć, a gdy nie mogłam czytać, sięgałam po audiobooka w Audiotece.
Myślę, że to jedna z tych książek, przy których zdecydowanie trzeba sprawdzić swoje własne wrażenia i wyrobić własne zdanie.


Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem i Audioteką.
Dodaj komentarz