Tam, gdzie czeka spokój

Katarzyna Fiołek jest ekspertką od bohaterek, które rzucają wszystko, by rozpocząć nowe życie w Bieszczadach. Także i tym razem dostaliśmy powieść o takim wątku. Co ciekawe, doskonale sobie z nim radzi, a każda z książek jest niepowtarzalna i ma swój wyjątkowy klimat.

Tam, gdzie czeka spokój
Katarzyna Fiołek
Wydawnictwo Muza

Liliana po miesiącach batalii sądowych o rozwód poddaje się, sprzedaje mieszkanie i wyjeżdża w Bieszczady. Tam zaraz po przyjeździe policzkuje Piotra. Za co? Chyba z frustracji, bo on przecież chciał tylko pomóc…

Choć ostrzeżona, by nie wynajmować tego starego drewnianego domu, ona decyduje się właśnie na niego. Wymaga remontu, nowego okna, a nawet stołu. Ten ostatni i to mistrzowsko zrobiony z drewna przywozi Piotr we własnej osobie.

Ich ścieżki nie krzyżują się zbyt często, ale każde spotkanie zostawia po sobie ślad. Coś ich do siebie ciągnie. Ona jednak stara się trzymać dystans, już raz została zraniona. Staje się to wyjątkowo trudne, gdyż Piotr wie jak ją zaskoczyć, sprawić jej przyjemność i wcale nie wyciąga z kieszeni do tego celu banałów.

Piotr wie, że z tą kobietą trzeba postępować inaczej. I coś mu mówi, że tym razem warto. Tylko czy będzie wystarczająco cierpliwy?

Kasia Fiołek do rozwijającej się wolno relacji i uroku Bieszczad dorzuciła jeszcze ciekawy wątek tajemniczego zniknięcia siostry Piotra. To w jej domu mieszka teraz Lilka i zapragnęła pogrzebać nieco w przeszłości. Jest też wybitnie dobry uczeń, który nagle znika ze szkoły, a jego ojciec serwuje kobiecie niezbyt mocno zawoalowane groźby.

To kolejna świetna powieść autorki. Jestem pełna podziwu, że odważnie daje kobietom szansę na szczęście w Bieszczadach, nie wpadając w pułapkę schematów, powtarzalności i nadając każdej książce inny, wyjątkowy klimat. To książka, która wciąga od pierwszych stron. Pełna skomplikowanych relacji rodzinnych, przemocy domowej, emocji i wolno budzącego się uczucia. Uczucia, które budowane jest stopniowo, bez pośpiechu, z nutką niepewności, czy starczy odwagi i czy co z tego będzie będzie. Przyjaźń czy kochanie?

Nie miałam książki, więc z pomocą przyszła jak zawsze Audioteka i mogłam posłuchać tej opowieści w formie audio. Fajnie nagrana, umilała mi czas w ciągu dnia i wieczorami.

Recenzja powstała we współpracy z serwisem Audioteka.


Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *