Stary dworek na skraju Winterstein, las za oknem i niebieski proszek, który odsłania to, czego na co dzień nie widać – to brzmi jak zaproszenie do kłopotów i przygody w jednym.
Las szeptów. Początek przygody.
Andreas Suchanek
Wydawnictwo Dwukropek
Lukas nie prosił się o przeprowadzkę ani o sekretny gabinet po zaginionym poprzednim właścicielu willi, którą teraz będzie zamieszkiwał z rodziną. Ale skoro już trafił na ukrytą księgę i garść magii, trudno stać z boku i nie dać się wciągnąć w wir wydarzeń.
Pierwsze tarapaty znajdują go bardzo szybko. Równie szybko zyskuje towarzystwo niecodziennej drużyny. Trochę niezdarna księżniczka elfów, która miewa kłopoty z czarowaniem. Menok skrupulatnie prowadzący notatki na temat ludzi i zasypiający głębokim snem po zjedzeniu czekolady. I czujna kotka, która potrafi pokazać charakterek.
Na horyzoncie majaczy cień czarnego maga, a pewna księga, która została skradziona Lukasowi może sprowadzić kłopoty nie tylko na niego.
I tak dostajemy mroczną jak noc w lesie, ale wciąż przytulną jak kocyk atmosferę.
To dynamiczna opowieść w magicznym klimacie podszyta dreszczykiem. Jest lekko, z przymrużeniem oka, ale kiedy trzeba – robi się poważnie. Po drodze dostajemy przyjaźń, odwagę i odrobinę grozy, a magia wszystko wyśmienicie doprawia, nie przyćmiewając innych elementów. Postaci są wyraziste i barwne, a stworzony przez autora świat tajemniczy. Czuć, że coś czai się w cieniu ale co to jest? Zapewne dowiemy się w kolejnych tomach.
Las Szeptów to idealna lektura na wieczór, gdy chce się trochę odpocząć od zwyczajności. Dla młodszych fanów fantastyki i dorosłych, którzy mają chęć na baśniową wyprawę.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem.


Dodaj komentarz