Mrok lasu, echo dawnych tragedii i cienie przeszłości, które nie chcą odejść w zapomnienie to codzienność Szwarzeba, małego dolnośląskiego miasteczka. Poznajcie historię pełną cieni, starych legend i duchów. Czy to prawdziwe cienie? Czy w legendach faktycznie kryje się ziarenko prawdy? A może duchy to sprawka umysłu, który potrzebuje pomocy? Co jest fikcją, a co prawdą? Co snem, a co rzeczywistością?
Październikowa rdza
Agnieszka Kuchmister
Wydawnictwo Znak Literanova
Rok 1989. W niewyjaśnionych okolicznościach znika Alicja Wicher. 7 lat później na ślady zaginionej trafia Agata Kot. Od tego momentu strona po stronie poznajemy małomiasteczkowe sekrety, legendy, duchy i skarby, które splatają się w jedną, wielowarstwową układankę. Krok za krokiem cofamy się w przeszłość, by na końcu połączyć wszystko w misterną mozaikę, ale czy ona dostarczy nam odpowiedzi?
To książka, której nie da się zaszufladkować. Jest tu coś z kryminału, sensacji, dramatu i historii obyczajowej. Nie brakuje też legend i klimatu rodem z Baśni Braci Grimm, ale tych oryginalnych, nie upiększonych na potrzeby dzieci. Gęsty i mroczny klimat, który autorka buduje od samego początku otula niczym gęsta mgła. Mrok lasów kryjący nie wiadomo kogo i co, rodzinne sekrety i dramaty, które nie dają o sobie zapomnieć z pokolenia na pokolenie i opowieści wywołujące ciarki.
„Październikowa rdza” to powieść hipnotyzująca, rodząca kolejne pytania, wodząca czytelnika za nos wątpliwościami co jest jedynie fikcją, a co rzeczywistością. Wciąga, osacza i trzyma czytelnika w swoim uścisku, nie pozwalając odłożyć książki zbyt szybko. Bo jej nie da się przeczytać w wieczór czy dwa. To opowieść, w którą trzeba wsiąknąć, poznać sporą ilość postaci i ich historie i dać się ponieść z nurtem opowieści. Idealnie wpasuje się w ponury jesienny dzień lub wieczór, gdy wiatr będzie kołysał gałęziami drzew tworząc mroczne cienie na ścianie.
To nie jest książka lekka, taka do łyknięcia na raz. Jest wymagająca, ale odwdzięcza się niepowtarzalnym klimatem, emocjami i za sprawą swojej wyjątkowości nie da o sobie długo zapomnieć.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem.


Dodaj komentarz