Dzieci świętej Małgorzaty

Powieść, która zaczyna się od sztormu na Morzu Śródziemnym, a kończy gdzieś pomiędzy ćevapami, cudami i orkiestrą dętą nie może być banalna. I nie jest. To książka, która pachnie chorwackim upałem i zawiera rzadko spotykaną, ale idealnie zbalansowaną mieszankę ciepła, absurdalnego humoru i poważnych tematów poświęconych m.in problemom społecznym, biznesowym czy rodzinnym. Zaskakuje, bawi i daje do myślenia.

Dzieci świętej Małgorzaty
Ante Tomić
Noir sur Blanc

Spokojne małe miasteczko szykuje się do dorocznego hucznie obchodzonego święta na cześć świętej Małgorzaty. Spokój i codzienną rutynę zaburza Selim, imigrant wyrzucony przez fale oraz pewne nad wyraz pobożne małżeństwo, które szuka wstawiennictwa świętej w staraniach o dziecko. Jest też pewien biznesmen, który utknął na swoim jachcie, kiedy niespodziewanie został odsunięty od biznesu i pieniędzy oraz jego dużo młodsza partnerka. Nie może też zabraknąć miejscowych mieszkańców, którzy są nie mniej barwni niż Ci przyjezdni. Przy tym wszystkim jest jeszcze pewien osioł, który ryczy, gdy pary oddają się miłosnym uniesieniom.

Poprzez pryzmat mniej i bardziej poważnych wydarzeń oraz galerię świetnie wykreowanych i kompletnie różnych bohaterów autor serwuje nam migrację, bezpłodność, mężczyznę, który nie staje na wysokości zadania w łóżku, czy związki z dużą różnicą wieku, czyli tematy poważne, ale podane w lekki, groteskowy sposób za sprawą satyry. I zabieg ten uważam za niezwykle udany.

Książkę czyta się przyjemnie i niejednokrotnie z uśmiechem na ustach, jednocześnie zastanawiając się nad poruszonymi tu problemami. Nie jest zbyt ciężko i przesadnie lekko, czyli wszystko wyważone w punkt.

Polecam. Jest głośno, kolorowo i przewrotnie, ale z ciepłem i sercem.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem.


Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *