A jak ja byłem mały… Za moich czasów to… Kto tego nie zna? Ale tata Oli to dopiero miał życie jak był mały. Oj, wcale nie było łatwo, lekko i przyjemnie. Ola nabiera podejrzeń, a przyjazd babci będzie okazją do poznania prawdy.
Kiedy tata Oli był mały
tekst: Thomas Brunstrøm
ilustracje: Thorbjørn Christoffersen
wydawnictwo: Dwukropek
Seria z Olą i jej tatą podbija nasze serca od kilku miesięcy. Na szczęście wydawnictwo Dwukropek stara się, aby nie trzeba było zbyt długo czekać na każdą kolejną część 😀 I tak tym razem trafiła w nasze ręce najnowsza książka „Kiedy tata Oli był mały”.

Za każdym razem gdy Ola na coś marudzi, tata ma w zanadrzu jakąś opowieść, jak to było za jego czasów. Risotto jest ble? Chyba lepsze niż wątróbka i kozy z nosa. Nie ma nic w telewizji? Kiedyś bajki były tylko na 30minutową dobranockę. Szkoła? Tata Oli chodził do niej codziennie, a w niedzielę nawet dwa razy!

Ola jednak z pomocą babci demaskuje tatę i przypomina mu, że przecież nie wolno kłamać. Od teraz tata trzyma się już tej zasady. I jak myślicie, fajnie tak, jak tata jest śmiertelnie poważny?

Książkę czytam oczywiście z moim 7letnim synem. Radochy mamy z tego wiele. Cała rodzina z przyjemnością spędza czas z tą książką. To jedna z nielicznych pozycji, kiedy my, jako rodzice, nie mamy nic przeciwko, gdy trzeba przeczytać ją po raz kolejny, i jeszcze jeden, i znowu.

Czasy się zmieniają i jest to fajna pozycja do tego, aby o tym porozmawiać. Przy okazji można się pośmiać i pooglądać fajne ilustracje. I jak zwykle nie zabrakło Edka, który jest mistrzem drugiego planu 😉

Polecam serdecznie, to świetna książka, a jesień bez niej zdecydowanie byłaby szara i ponura, a tak nawet gdy pogoda za oknem przypomina tę listopadową, a nie wrześniową, u nas, za sprawą Oli i jej taty, jest pogodnie i radośnie.


Dodaj komentarz