Startuje dokument kryminalny, a jego uczestnicy mają za zadanie rozwikłać sprawę tajemniczej śmierci Luke’a Rydera, która pozostaje niewyjaśniona od 20 lat. Widzowie na bieżąco będą śledzić postępy ekspertów i mogą sami próbować typować mordercę. Podobnie jak czytelnik. Czy po takim czasie uda się dotrzeć do faktów i dowodów, których nie znalazła do tej pory policja?
Morderca w naszej rodzinie
Cara Hunter
Wydawnictwo Filia
Producent filmowy Guy Howard postanawia wrócić do sprawy morderstwa swojego ojczyma, która kładzie się cieniem na jego rodzinę. Pomimo upływu 20 lat nadal nie wiadomo co wydarzyło się feralnego wieczora i dlaczego Luke Ryder zginął.
Cała sprawa ma się rozegrać na antenie telewizyjnej i być przedmiotem dochodzenia ekspertów w najnowszym sezonie dokumentu kryminalnego. Emerytowani policjanci, prawnik, ekspert z zakresu kryminalistyki, dziennikarz i pani psycholog rozbiorą sprawę na czynniki pierwsze nie oszczędzając nikogo, także Guya. Przesłuchany zostanie sam producent, ale także jego siostry i przyrodni brat (aspirujący na wysokie stanowisko polityk), oraz wiele osób, zdaje się czasami nieco przypadkowych, w końcu całe zajście miało miejsce 20 lat temu.
Śledztwo będzie przebiegało zaskakująco, a z pozoru nieistotne informacje mogą mieć znaczenie na wagę złota. Czytelnik będzie odkrywał kolejne tropy, fakty i snuł domysły razem z postępującym śledztwem. A to okaże się wyjątkowo ciekawe i zaskakujące. Autorce do samego końca uda się utrzymać nieco tajemniczy klimat i podsycać ciekawość licznymi zwrotami w toczącym się postępowaniu. A kiedy będziecie mieli wrażenie, że wszystko już wiadomo i można odetchnąć z ulgą, będziecie się mylić 😉
To bardzo wciągająca książka z nieco gęstą atmosferą. Wyróżnia się ciekawym pomysłem na fabułę, który został fajnie zrealizowany, ale także sposobem, w jaki ta historia została opowiedziana. Tu nie ma klasycznej narracji. Treść książki zaprezentowana jest w formie scenopisu z poszczególnych odcinków, czyli generalnie składa się głównie z dialogów. Dochodzą do tego jeszcze artykuły z prasy, czat z forum, czy smsy pisane pomiędzy siostrami Guya . Na początku ciężko było mi się wgryźć, bo wszystkich bohaterów mamy przedstawionych jednocześnie, na szczęście po kilkunastu stronach było już wiadomo kto jest kim i nie było żadnego problemu. Niestety małą wadą była czcionka, nieco mniejsza niż klasyczna w książkach, a w prezentowanych artykułach już wybitnie mała, co trochę utrudniało.
Tą historię musicie odkryć sami, podążać tropami i typować mordercę/ów. Zapewniam, że to śledztwo was wciągnie, a finał będzie zaskakujący. Polecam.
Recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem.
Dodaj komentarz